Płeć, sex, gender. Słowa, które wzbudzają ostatnio wiele
emocji. Weszliśmy w epokę, w której płeć jest rozumiana na wiele różnych
sposobów: kulturowa, biologiczna. A czy możemy w jakiś sposób mówić o płci
growej? Jeśli tak, to w jakich aspektach?
Przyjmijmy, że obok różnych rodzajów płci postawimy płeć
grową (wirtualną?). Jak ją ugryźć? Pobawmy się z tym
trochę i puśćmy wodze fantazji. Wydaje mi się, że można takową podzielić na
parę różnych odłamów.
Płeć bohaterska.
W wielu grach, zwykle RPG, możemy wybrać sobie, koło klasy i
rasy, płeć naszej postaci. Głównego bohatera gry, z naszej perspektywy. Może
być to pan lub pani. Czy poczujemy transseksualny zew, gdy zagramy odmienną
płcią? Szczerze wątpię. Dla przykładu weźmy grę akcji. Przyjrzyjmy się w tym
przypadku Larze Croft. Jest bohaterką, którą sterujemy, ale z którą absolutnie
się nie utożsamiamy. Sądzę raczej, że sprawujemy nad nią pieczę, opiekujemy się
panią archeolog, żeby odkryła co trzeba, pozbyła się oprychów i była
szczęśliwa. W żadnym przypadku nie identyfikujemy się (przynajmniej w
większości przypadków) z Larą. Z tego co mi wiadomo panie również nie traktują
Lary jako swojego odpowiednika w świecie wirtualnym. Zboczyłem jednak zbytnio
na gry akcji i za mało w tym rpg. Myślę, że jeżeli decydujemy się na granie
postacią żeńską, lub męską w przypadku pań, to robimy to po to by urozmaicić
rozgrywkę. Zdarza się, że podejmujemy takie wyzwanie, bo dzięki temu będziemy
mieli możliwość odkryć nowe partie dialogowe czy romanse (ach ME i DA). Podobną
sytuację mamy w LoLu, przecież zdarzyć się może, że gramy Ashe, bo lubimy jej
skille, a nie dlatego, że chcemy pobiegać babką po lesie.
Myślę, że taka płeć nie ma racji bytu. Szybciej nazwałbym ją
płcią wirtualną, jeśli już naukowcy
ludologii lubiący gender mogli trochę poanalizować.
Mało który gracz identyfikuje się z Larą. |
Płeć tytułowa
Ten rodzaj płci jest straszny i się na niego nie godzę, ale
musimy się go podjąć dla dobra karnawału. Tytuł dla płci. Może przedstawię to
na przykładzie. Stereotypowo wiadomo, że chłopcy lubią strzelać. Nikt nie
zaprzeczy, że taki stereotyp słyszał, patyki w piaskownicy imitujące spluwy, to
najlepsza zabawa na podwórku. Dodajmy do tego niebieskie hiperseksualne
kobiety, trochę technologii i mamy Mass Effect. Jest super, BioWare się cieszy,
że chłopcy się cieszą. Chwilę później na rynek wychodzi DA. Gra w nieco innym
klimacie, ale mamy miecze, są smoki, jest fajnie. I co się dzieje! Kobiety
lubią grać w DA. BioWare wpada wtedy na genialny pomysł (to tylko spekulacje),
żeby zrobić grę przeznaczoną bardziej dla dziewczynek. I tak jak w pierwszej
części mieliśmy krwiste, konkretne charaktery naszych towarzyszy, tak w drugiej
dostajemy parę mazgajów, którzy nie mają szczególnie nic do powiedzenia. Ba, BW
poszło dalej, i tak jak w Początku mogliśmy mieć romans z 3 postaciami, w tym
jedną tej samej płci, tak w DA2, możemy pójść, po odpowiednich pertraktacjach,
do łóżka z każdym z kim jest możliwość, bo wszyscy są biseksualni. I jeszcze
nie zapominajmy o prezencie dla yaoistek, podczas sceny zbliżenia, Fenrisem rzuca
się o ścianę. (gdy gra się she Hawke, wygląda to idiotycznie).
BioWare lubi eksperymentować z różnymi rodzajami growej płci. |
Płeć towarzyska
W wirtualnych światach często spotykamy różne istoty ras
wszelakich. Czy można zastanawiać się nad ich płcią? Ano można. I znów będę
mówił o DA. W pierwszej części serii, mieliśmy możliwość podróżowania z
najciekawszą postacią całej serii – Morrigan. Była to zimna, wyniosła suka,
która chciała się z nami przespać przed walką z arcydemonem. Wystarczy jednozdaniowy
opis, by zobaczyć, że jest to postać ciekawa i warta poznania. Co więcej w
części pierwszej nawet przypadkowo napotkane kobiety wydawały się silne:
Wielebna Matka w Lothering, Leliana, Królowa Anora. Wszystkie te osoby były
silnymi niezależnymi kobietami z własnymi celami i przesłaniami do ich
realizacji.
W drugiej części dostaliśmy kobiety (i w ogóle postacie)
skrajnie bezpłciowe lub szalone. Nawet nie warto tego zestawiać z częścią
poprzednią. Mamy tu dwie szalone kobiety, czyli Meredith i Komtur Martel,
mężczyźni też nie mają porywającego charakteru (lub też są szaleni: Anders/Justynian,
Pierwszy Zaklinacz). Jedyną postacią, która rokuje jest Flemeth, ale ileż my ją
widzimy? 10 minut? Gdy odlatuje, po rytuale przy dalijskim ołtarzy smętnie
obserwuje jej niknący między górami ogon. Owszem trudniej jest pójść z kimś do
łóżka, no chyba, że mówimy o Izabeli.
Ale, żeby nie wyszło, że hejtuję, wstawiam piosenkę z DA2
Podsumowując, stereotyp w kulturze jest i się go nie
pozbędziemy, ot tak. Musimy stopniowo, powoli wprowadzać zmiany. Odpowiadając
na pytanie główne czy płeć w grze jest ważna odpowiadam bez wahania – tak, jest
ważna. Ale nie stricte płeć gracza. Płcie wszelakie, płeć gry, bohatera, NCPów,
współgraczy. Nie myślmy klatkowo, rozszerzmy nieco swój horyzont pojmowania i
spójrzmy na temat z szerszej perspektywy.
Dodam, że uwielbiam Dragon Age: Początek za podejście do
płci (i nie tylko dlatego). Można w tej grze znaleźć każdy z wyżej wymienionych
rodzajów, przemyśleć, poanalizować.
Każda z płci ma swoich konkretnych i mniej konkretnych bohaterów. Tam
wszystko jest na swoim miejscu.
I na koniec. Często
czytam, że słowo gracz jest rodzaju męskiego. Cóż, to prawda. Nie zapominajcie
jednak, że gra to zawsze rodzaj żeński!
![]() |
Gra to kobieta. |
Ciekawa rzecz, zwłaszcza o graniu postacią kobiecą. Sam, gdy tylko mam wybór, często wybieram właśnie granie kobietą. Raz, że to fajnie urozmaica rozgrywkę, dwa, że bardzo lubię niezależne, silne kobiety i takie mogę w grach poprowadzić. I tym sposobem, np. zamiast pana Shepharda mam panią Shephard w "Mass Effect".
OdpowiedzUsuńTeż lubię grać kobietą, w takim przypadku bardziej zwracam uwagę na rozrywkę, czy fabułę. W pewnym sensie odrywam się w jakimś stopniu od świata wirtualnego, nie jest on wtedy tak absorbujący. Nie identyfikuję się z moją postacią, tak bardzo, jak bym to robił, gdyby była mężczyzną.
UsuńCo do konkretnych przykładów, to mam tak w DA, częściej gram Szarą Strażniczką niźli Strażnikiem. Lubię postaci kobiece w tej grze i dobrze steruję mi się jedną z nich. Chociaż lepsze wątki romansowe mają mężczyźni ;)