Wszędzie zestawienia najlepszych rzeczy z poprzedniego roku.
Po paru, czy nawet parunastu takich filmowych zestawień stwierdziłem, że muszę
zrobić własne, bo czegoś mi wszędzie brakuje.
Trzeba mieć na uwadze, że za filmami nie przepadam i raczej
rzadko chadzam do kina, a w tym roku byłem parokrotnie. I co ciekawe, filmy, króre widziałem nie były takie złe. Żeby nie było niepotrzebnego gadania przejdźmy do meritum:
Miejsce 5
Poradnik pozytywnego myślenia.
Przyznaję na wstępie, że nie byłem na tym w kinie.
Obejrzałem w zaciszu, leżąc na kanapie. Poradnik to film, który trudno
sklasyfikować, czy to melodramat, czy komedia romantyczna. Czymkolwiek by nie
był rokuje dobrze. Może w końcu opowieści o miłości pozbędą się niepotrzebnej
banalności, ale nie stracą przy tym lekkości. Bo co tu dużo kryć, film ogląda się na
luzie, śmiejąc się od czasu do czasu, a mimo to śledzimy z zaciekawieniem historię. Należy
oczywiście wspomnieć o grze aktorskiej, która jest mistrzowska, co zauważyli
również członkowie Akademii Filmowej, wręczając Jennifer Lawrence Oscara., należał jej się. A co!
Film na pewno zasługuje
na to by, widnieć w książęcej filmotece.
Miejsce 4
Hobbit: Pustkowie Smauga.
Przez ten film musieliśmy czekać na Sherlocka dwa lata. To
`jeden z powodów, dlaczego produkcja Jacksona nie znalazła się na podium. Ale o
samym filmie. Jest rewelacyjny. Po porażce jaką była część pierwsza, dostałem
dobry, wysokobudżetowy film fantasy, który ma niewątpliwie wiele zalet. I
naprawdę nie rażą mnie nieścisłości z książkowym pierwowzorem, bo scenariusz
jest genialny. Wplątanie Legolasa itd. Oglądając zwiastun byłem sceptycznie
nastawiony, bo wywnioskowałem z niego, że będzie to film o dwóch elfach, którzy
przypadkiem spotkali zgraję krasnoludów, ale nie. Wszystkiego było w sam raz.
Piosenka, którą usłyszeliśmy na napisach, też zasługuje na uznanie.
Miejsce 3
Wielki Gatsby
Gergowe jabłko należy się bezapelacyjnie Wielkiemu Gatsbiemu
za najlepszą ścieżkę dźwiękową ostatniej dekady. Na muzykę natrafiłem parę
tygodni, przed pójściem do kina (żeby nie było, zostałem zaproszony, sam bym
przecie nie poszedł). I przesłuchiwałem ją na okrągło długi czas, bo była bardzo przyjemna nawet bez znajomości filmu. Typowe popowe kawałki, nagrane przez artystów będący w owym czasie na topie. Kiedy w końcu w Kinie pod Baranami, zobaczyłem i usłyszałem połączenie dźwięku ze scenografią, strojami, fabułą, zaniemówiłem. To było piękne.
Lana dała radę.
Miejsce 2
Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia.
Gergowe berło otrzymuje druga odsłona Igrzysk Śmierci. Zacznę, od tego, że nie znam książki, natknąłem się przypadkiem na pierwszą część filmu. Zainteresowała mnie na tyle, żebym poszedł na jej kontynuację do kina. I nie zawiodłem się. Dostałem dobrze zmontowany film, pełen zwrotów akcji, na którym trudno było się nudzić. I te efekty! Praktycznie wszystko w tym filmie było zrobione dobrze. Nie mam się do czego przyczepić.
Zaszczytne miejsce pierwsze:
Kraina Lodu
Proszę Państwa, brawa dla Disneya. Korona z Gergowej głowy wędruje do Krainy
Lodu. Był to idealny przykład na to jak nie robić zwiastunów. Po pierwszej
oficjalnej zapowiedzi w Internecie zawrzało i posypało się wiele hejtów.
Wszystko przed podobieństwo do Zaplątanych. Sam nie spodziewałem się niczego
ciekawego. I jakież było moje zdziwienie, kiedy grudniowego południa wstałem z
kinowego krzesła pełen pokoju i radości, że Disney robi jeszcze dobre filmy. I
nie mogę zaprzeczyć, że można odnaleźć parę motywów łączących Frozen i Tangled,
ale to nie na rozważania w tym miejscu. Po parokrotnym przesłuchaniu wszystkich
piosenek zastanawiam się, czy pokolenie dzieci urodzonych w latach dwutysięcznych
będzie traktowało Mam tę moc, jak pokolenie lat 90’ traktuje Kolotrowy wiatr. Film
rokuje, że po sukcesie Zaplątanych mamy szansę na Srebrną Epokę Disneya. I te piękne płatki (gwiazdki) śniegu.
Było krótko, bo to tylko przegląd, recenzje paru z powyższych filmów pojawią się niebawem.
Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Tu nie będzie piosenki, bo nie mogłem się zdecydować, którą wybrać.
Było krótko, bo to tylko przegląd, recenzje paru z powyższych filmów pojawią się niebawem.
Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Z wyżej wymienionych dzieł widziałam trzy, dwa pozostałe zamierzam obejrzeć. I, oczywiście jak to ja, nie do końca zgadzam się z "rankingiem", ale przecież miejsca się przyznaje według gustu i własnych zamiłowań.
OdpowiedzUsuń"Poradnik..." to ciekawy film, porusza ważne kwestie, ma parę świetnych scen (rzucanie Hemingway'em przez okno), ale na kolana nie powala. Zresztą, mało co w dzisiejszych czasach powala. No, chyba że ktoś nie ma porównania.
"Hobbit..". Nie wiem, co wasza książęca mość ma do części pierwszej, za to z tą rewelacją się zgodzę. Tak samo jak z tą nutką hejtu za przedłużenie Sherlocka, ale na ten serial można czekać i 20 lat, co pewnie nas czeka. Jak dla mnie, film najlepszy z zestawienia, nawet biorąc pod uwagę te dwa przeze mnie nieobejrzane. Wyśmienicie dobrani aktorzy, wszystko trzyma się kupy (choć romans mogli sobie darować), Smaug tapla się w swag'u i tak być powinno. Poza tym, dla mnie Tolkien to świętość, jak Japonia dla otaku, a P. Jackson jest jak wysoki kapłan tej religii, więc ciężko mi go krytykować. Szczególnie bez powodu. No i dostaje plusa za Legolasa wersję: BADASS. Legolas krwawi. Kto by się spodziewał. O jego tatusiu przez szacunek dla Twojego czasu, nie wspomnę (to samo tyczy się smoka).
No i to nieszczęsne "Frozen". Dupy nie urywa. Na mój osąd na pewno miała wpływ słaba jakość wersji filmu, może zmienię zdanie. Do tego jestem wielką fanką "Tangled". "Kraina Lodu" zupełnie nie spełniła moich oczekiwań, przynajmniej na razie. Animacja ładna, historia taka w kit, chociaż przynajmniej odbiegała od utartego schematu. Piosenki... większość przeciętna, Disney po prostu trzyma poziom. A tak wychwalaną i hołubioną "Let it go" (w beznadziejnym polskim tłumaczeniu, nie postarali się tym razem) stokrotnie wolę w wersji "Fuck it all". Z tym mogę się utożsamić. This is how I roll.
Ale, jak już nadmieniłam wcześniej, każdy ma prawo mieć własny ranking. Poza tym, cieszę się, że wróciłeś, Książę.