Ten
post miał się tu pojawić pod koniec miesiąca, zaraz przed premierą nowego filmu Disneya pt.: Frozen. Jest w notce do nowej produkcji parę odniesień, więc uważałem to za termin dobry. Przedwczoraj jednak Internet dał mi zwiastun Maleficent, której premiera jest zapowiedziana na lato 2014. Chcąc nawiązać po trochu do obu filmów postanowiłem wstawić notkę dziś, będzie chyba bardziej adekwatna.
Dawno, dawno
temu, na długo przed opisywaną w pierwszej części DA plagą, na świat przyszła
Flemeth. Nie będę tu szczegółowo pisał o jej historii, bo jest ona zawiła i nie
do końca wyjaśniona. Jeśli ktoś chciałby sobie odświeżyć w paru zdaniach kim
jest ta czarodziejka niech kliknie tutaj.
Ja chciałbym
się dziś skupić na jej fizycznym aspekcie w części drugiej, ale od początku.
Matkę Morrigan poznajemy w pierwszej części serii, kiedy ratuje ostatnich
szarych strażników i opiekuje się nimi w swojej chatce w Głuszy. Kiedy
rozmawiamy z nią po raz pierwszy, mamy wrażenie, że jest stara, trochę szalona i
nie lubi swojej córki. Najważniejsze jest jednak to, że sprawia wrażenie starej,
schorowanej kobiety i na pewno nie potężnej. No proszę was:
Ujęcie Flemeth z Dragon Age: Początek |
W drugiej
jednak części twórczy przeszli samych siebie. Flemeth wygląda jak rasowa suka,
która nie cofnie się przed niczym. I tak jak w pierwszej części sprawiała
wrażenie lekko upośledzonej, tak tu widzimy ją jako świadomą i potężną istotę,
która z nutą tajemniczości i sarkazmu odpowiada na każde zadane pytanie. Tutaj
już nie widzimy starej schorowanej kobiety, której musimy wierzyć na słowo, że
jest potężna, tutaj mamy żywy obraz jej wielkiej mocy już w pierwszym ujęciu. Albowiem
[uwaga spoiler], podczas naszego pierwszego spotkania w części drugiej jest pod
postacią smoka. Kiedy jednak zrzuca łuski, oczom Hawke’a i naszym objawia się
kobieta potężna, która płynnym krokiem podchodzi do drużyny i zaczyna dialog.
Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem zaniemówiłem. 'To jest ta Flemeth?!' - Pytałem
mojej kompanki, z którą grałem. Uzyskałem odpowiedź twierdzącą.
Teraz co do
samego wyglądu. O zbroi nie będę się rozpływał, chodzi mi bardziej o hairstyle.
A teraz dla
porównania Diabolina (Maleficent) z bajki z 1959 roku pt. Śpiąca królewna.
Wiem, że wielu z was może tego podobieństwa na pierwszy rzut oka nie zauważyć.
Bo przecież Diabolina jest jednoznacznie zła i ma szatę. Ale nie o to chodzi.
Popatrzcie na te piękne rogi. Mam wrażenie, że fryzura Asha'bellanar jest inspirowana
Meleficent. Co więcej (już nie do wyglądu), nie wiem czy każdy z was pamięta, ale na końcu bajki, w
ostatecznym starciu z Księciem Filipem, zła czarownica zamienia się w smoka.
Kiedy parę tygodni temu oglądałem ten fragment od razu przypomniała mi się nowa odsłona
Flemeth. Wiecie, potężna istota, z rogami na głowie, zamieniająca się w smoka,
ja to już wszystko przeżyłem uciekając ostatnio z Lothering.
Mało tego, już latem zobaczymy czarownicę w nowej, aktorskiej odsłonie. I nie chcę tu spekulować jak wypadnie Angelina w tej roli. Oglądając trailer, który zamieszczę na końcu notki, zobaczycie, że nie o Angelinę tu chodzi. I powtórzę to co napisałem na fb u Zwierza. Tu chodzi o efekty. Kino po ponad 50-ciu latach ma nowe możliwości i może sobie pozwolić na nową wersję klasyka. I jeśli efekty będą takie, na jakie wyglądają, to jestem spokojny. No ale popłynąłem.
Patrząc na pierwsze, nie pamiętam czy oficjalne, czy nie (:P), zdjęcie Jolie jako Diaboliny zobaczyłem Wiedźmę z Głuszy. Po tych wszystkich analizach, których dokonałem ostatnio, naprawdę mi ją przypominała. Od razu rozmarzyłem się i pomyślałem o wysokobudżetowej produkcji DA, ale porzuciłem ten pomysł. Chyba lepiej, żeby Ferelden pozostał w wirtualnym świecie na zawsze, nie zniósłbym porażki kinowej hitu Bioware.
I tak właśnie Bioware
zgapiło koncept Maleficent ze Śpiącej Królewny Disneya. Dla przypomnienia gra
Dragon Age 2 wyszła w 2011 roku. Wytwórnia Herkulesa i Zaplątanych nie
pozostała jednak dłużna. Parę tygodni temu na oficjalnym fanpage Walt Disney
Animation Studios pojawił się króciutki fragment filmu Frozen, który możecie obejrzeć
poniżej.
I jakież było
moje zdziwienie, kiedy go zobaczyłem, bo wierzcie lub nie, ale sam umiałem wyczarować
lód w takim kształcie. Ba! Nawet Wy możecie to zrobić, wystarczy zagrać w DA2 bohaterem-magiem lub którymś z towarzyszy i nauczyć się zaklęcia stożek zimna. To zaklęcie jest identyczne. No
może jest jedna różnica, w grze często ktoś się na te sople nadziewa i jest
trochę krwi, ale po za tym zobaczcie sami.
Wybaczcie, że
to zwykły obrazek, ale nie mogłem znaleźć ani gifu, ani filmiku, jak ktoś
wyczarowuje stożek. Ale ruch jest ten sam co w kreskówce, tylko zamiast dłoni
używa się kostura.
Podsumowując moje piątkowe wywody, wszystko jest ukartowane! To nawet nie jest czubek góry lodowej popkulturowych teorii spiskowych. Ale nie martwcie się, będziemy obalać pajęczyny intryg. Oczywiście z przymrużeniem oka. Czasem trzeba sobie pospekulować.
I niestety musimy czekać na rok następny, by przekonać się jakie kroki podejmą BioWare w Dragon Age Inkwizycja i Disney w Maleficent. Ale dla pocieszenia możecie obejrzeć zwiastuny obu produkcji:
Podsumowując moje piątkowe wywody, wszystko jest ukartowane! To nawet nie jest czubek góry lodowej popkulturowych teorii spiskowych. Ale nie martwcie się, będziemy obalać pajęczyny intryg. Oczywiście z przymrużeniem oka. Czasem trzeba sobie pospekulować.
I niestety musimy czekać na rok następny, by przekonać się jakie kroki podejmą BioWare w Dragon Age Inkwizycja i Disney w Maleficent. Ale dla pocieszenia możecie obejrzeć zwiastuny obu produkcji:
A Wy jak sądzicie, Angelina nadawałaby się na matkę Morrigan?
Bardzo ciekawe porównanie. Nie miałem okazji grać w "Dragon Age", więc nie wiem na ile ostatecznie bym się z nim zgodził, ale z tego co piszesz, to paraleli trochę jest.
OdpowiedzUsuńCo do samego zwiastuna filmu (jak się cieszę, że używasz tutaj imienia Diabolina - bardzo podoba mi się to tłumaczenie, które pojawiło się bodaj w książce na podstawie filmu Disneya) - rzeczywiście, efekty są naprawdę świetne. Może nie fotorealistyczne, ale też w tym tkwi ich urok - w takim przerysowaniu i ubaśniowieniu. Bardzo czekam na film i mam nadzieję, że będzie dobry, pomimo mojej antypatii do Angeliny Jolie.
Co do pierwszej części komentarza, pozostaje mi tylko polecenie serii Dragon Age.
UsuńJeśli zaś chodzi o część drugą, to wczoraj na na polskim fp 'Filmowy świat Disneya' pojawił się plakat Maleficent z polskim tytułem. Cierpię męki i katusze, gdyż tytuł to 'Czarownica'. To jest tak złe! Zastanawiam się nad zbojkotowaniem tego pomysłu. Imię Diabolina jest piękne, więc skoro mamy odpowiednik w ojczystym języku, to po co mieszać w to Harry'ego Pottera (bo współcześnie czarownica jest zarezerwowana dla postaci z uniwersum Rowling). To tyle jeśli chodzi o imię i idący za tym tytuł.
Co do zwiastuna. Jest piękny i mroczny zarazem. I masz rację, od razu rzuca się w oczy ten disneyowski przepych i przekolorowanie. Wszystko ma ostre i wyraziste kolory. Wiadoma symbolika, widać kto jest dobry, kto zły i takie tam.
Mam nadzieję, że tego nie zepsują.
To prawda, "czarownica" gdzieś tam przez Pottera zatraciła swoje pejoratywne zabarwienie, które bardziej oddaje "wiedźma". Szkoda, że pewnie dystrybutor filmu nie pokusi się już o Diabolinę, zwłaszcza że nawet w polskich wersjach animacji mówiono o niej właśnie "czarownica".
UsuńOch, pamiętam tę książkę. O ile dobrze kojarzę, to Pan Jeremi Przybora wyśmienicie opisał tam scenę, w której królowie napruli się jak szpadle (kolokwializmy jak najbardziej celowe). Co do Diaboliny i jej filmu, nie trawię zbyt dobrze bajek, które nie są animowane, więc zostanę przy, jakże zacnym, DA. Bajka raczej dla starszych dzieci, ale za to piękna.
OdpowiedzUsuńZapomniałam spytać. Co z Pixarem? Produkcje tegoż są jak najbardziej warte uwagi.
Tra lala lala
Świat się wiosną zmienia
A ja kwiatek
Nie mam wam nic do powiedzenia.
Pozdrawiam.
Pixar też się pojawi! Możesz być spokojna. Toy Story, Iniemamocni czy Merida są szalenie interesującymi produkcjami, o których mógłbym debatować całe godziny. Tak jak o niektórych grach komputerowych.
Usuń