Zawsze marzyłem by uczestniczyć w Festiwalu Muzyki
Filmowej, a skoro już czwarty rok mieszkam w Krakowie, był to chyba najwyższy
czas, by się tam pojawić.
Tegoroczny Festiwal rozpoczął koncert zespołu Critical Hit
pod tytułem Video Games Show. Było genialnie! Ale od początku.
Po pierwsze nie miałem na całe przedsięwzięcie biletu.
Objechałem więc przed południem jeszcze Saturny i inne punkty sprzedaży, lecz
wszyscy załamywali ręce i odsyłali mnie do Kijowa (miejsca, gdzie cała impreza
miała się odbyć). Pojechałem więc do Centrum Kijów, by dowiedzieć się, czy może
tam nie pozostał jakiś nieszczęśliwy bilet bez właściciela. Niestety. Nie
został. Ale dowiedziałem się od państwa w kasie, że dzwoniła pewna pani, by
oznajmić, że jej nie będzie. Pojawiła się więc szansa odkupienia biletu.
Poszedłem więc do pracy. Na 2 godziny przed rozpoczęciem koncertu wróciłem, i
stanąłem przed wejściem z kartką, na której była rymowana informacja, że nie
mam biletu. I zaraz uzyskałem informację, że na oficjalnej stronie FMF-u
pojawiła się informacja o dodatkowej puli biletów (za pół ceny!). Poczekałem
więc, aż ochrona zacznie wpuszczać, i kupiłem bilet (bez określonej miejscówki).
Na miejscu okazało się, że od rana trwa konwent cospleyerowców.
Było więc wiele stoisk, na których można było pograć, na innych były związane z grami konkursy, jeszcze gdzie indziej można było coś kupić. Ja załapałem się na
przypinkę w kształcie medalionu Geralta od GameMusic.pl (zastanawiam się tylko, czy nie można było nazwać tej strony bardziej po polsku, ale o tym kiedy
indziej). Przed koncertem było trochę czasu, więc pograłem trochę w Takkena i
Guitar Hero. Po Kijowie kręciło się paru blogerów, między innymi Schemat (autor
bloga Graczem od dziecka) odpowiedzialny za stoisko Gekonu i Aeth (Wiedźma na Orbicie). Poza tym, koncert przygarnął całą rzeszę młodych i starszych
ludzi.
Po wejściu na salę osoby z biletami bez wskazanego miejsca
musiały poczekać, aż wszyscy, posiadający bilety normalne, zajmą swoje miejsca.
Gdy to nastąpiło, można było wybrać miejsce niezajęte. I tak udało mi się usiąść
w czwartym rzędzie. Zaraz za Trevorem Morrisem [sic!], kompozytorem muzyki do gry Dragon Age: Inkwizycja !!!
O samym koncercie nie wiem za bardzo, co powiedzieć. Był zaiste
genialny. Talenty światowej sławy artystów są nie do opisania. Tina Guo - wiolonczelistka
grała całym swoim ciałem, jej ekspresja wprowadziła na scenę ogień. Z drugiej strony Sara Andon - flecistka, która wprowadzała swoim instrumentem elementy harmonii i łagodności. Niestety często zagłuszana przez inne głośniejsze instrumenty. Pianistka - Salome Scheidegger, wyglądała jak żywcem wyjęta z anime, i tak
też grała. Miałem wrażenie, że to Inori z Guilty Crown i zaraz zacznie śpiewać
Euterpe.
Co do samych kawałków granych przez Critical Hit: mnie najbardziej podobały się Pokemony i Dragon Age: Inkwizycja (a jakżeby inaczej). Ich interpretacja Main Theme z DAI, była ognista, gdyby takie było tło piosenki śpiewanej przez Matkę Giselle, myślę, że Koryfeusz już na wstępie by odpuścił.
Zresztą zobaczcie sami
Najbardziej chyba oddałoby klimat zachowanie pewnych
starszych dam siedzących obok mnie, które cały czas z aprobatą kiwały głowami.
Po koncercie stwierdziły, że „te gry to może nie są takie znowu straszne, skoro
mają taką muzykę” były jeszcze zdania o oswajaniu młodych ludzi ze sztuką
poprzez wirtualną rozgrywkę i parę innych ciepłych słów, których nie pamiętam.
Co jednak najbardziej wpłynęło na odbiór ludzi, którzy dali
ten nieziemski pokaz kunsztu muzycznego, to to, co nastąpiło po koncercie. A mianowicie,
menadżer zespołu, na koncercie odpowiedzialny za efekty komputerowe - Michael
Gluck, czekał przy stole do autografów, by każdemu uścisnąć rękę, podziękować za obecność i zapytać jak się
podobało!
![]() |
foto Tomasz Cichocki |
Podsumowując doświadczenie niezapomniane. Uważam, że takie imprezy są jak najbardziej w cenie, gdyż przybliżają zwykłym śmiertelnikom, niezwiązanym z grami, pewne pozytywne cechy wirtualnej rozrywki. Może oczekiwania były inne, ludzie myśleli o bardziej orkiestrowej wersji muzyki z gier. Myślę jednak, że to co zaprezentował nam widoczny wyżej zespół było na wysokim poziomie: niebanalne i niekonwencjonalne. Dla graczy ciekawe, bo usłyszeli inne aranżacje znanych utworów. Ludziom, którzy nie mają na co dzień kontaktu z grami, na pewno ukazała tę diabelski wymysł w nowym, nieznanym świetle.
Inne wrażenia z koncertu: GameMusic.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz